Metoda zbieractwa, czyli moje kosmetyki tanim kosztem cz.24

Coś dla twarzy

Było o oczach pora na twarz. W tym poście postawiłam na maseczkę, peeling enzymatyczny oraz typowo makijażowe gadżety, czyli puder i podkład. Jeżeli chodzi o maseczkę i peeling enzymatyczny podejmę próbę oceny firmy Lirene. Dalej zajmę się pudrem sypkim Max Factor Professional Loose Powder Translucent, a na końcu podkładem firmy Mayballine Dream Matte Mousse.

image001

Lirene – Maseczka Odżywianie & Peeling Enzymatyczny

Kupiłam saszetki obu tych produktów za 2 zł. Nie nastawiałam się na jakieś szałowe efekty, bo wiem, że takie są nie możliwe. Peeling zawsze wolałam ziarnisty i jakoś ciężko mi uwierzyć w enzymatyczne. Nie mogę jednak zarzucić, że po zastosowaniu obu kosmetyków skóra nie była odmieniona. Fakt czułam, że jest świeża, nawilżona, ale żeby odżywiona? Efekt jest na chwilę, ale w sumie warto, bo coś tam się odczuje J. Jeżeli chodzi o maseczkę lubię ją sobie zrobić przed zrobieniem makijażu w tedy z pod podkładem nie widać przesuszonych skórek. Jednak czy polecam sama nie wiem. Mam wrażenie, ze Lirene to żaden przełom i wszystkie niezależnie od firmy działają tak samo, więc to tylko kwestia gustu (przyznam, że zapach Lirene jest fajny).

image002

Puder sypki Max Factor Professional Loose Powder Translucent

Kupiłam również w promocji za 23 zł w Hebe kiedy był dzień Max Factor (przy promocji Rossemanna -40% również bardzo korzystnie wypada). Słyszałam pozytywne opinie i też się nie rozczarowałam. 15 g pudru jest bardzo wydajne i starcza na długo. W zestawie jest gąbeczka, której nie używam (zdecydowanie wolę pędzel) oraz sitko, które ułatwia aplikację. Doskonale dopasowuje się do skóry. Długo utrzymuje nie ścierając się i nie spadając. Nie obciąża skóry, nie wysusza i nie uwydatnia suchego naskórka. Ma mało natrętny zapach (prawie niewyczuwalny). Poza tym nie tworzy maski, ładnie matuje i przede wszystkim jest bardzo trwały. Poza tym przedłuża żywotność makijażu ;). Aplikacja nie jest może zbyt łatwa, ale to urok sypkich pudrów. Opakowanie też nie jest jakieś powalające i naprawdę trzeba uważać żeby go nie wysypać. Generalnie jestem zadowolona i jeżeli ktoś nie ma przeszkód do używania sypkich pudrów mogę polecić.

image004

Podkład Mayballine Dream Matte Mousse

Kupiony również w promocji tym razem -40 % w Rossmann za 18 zł. Posiadam dwa kolory 030 Sand oraz 040 Fawn. Tego jaśniejszego używam zimą a ciemniejszego wczesnym latem. Lubię jego musową konsystencję przez co jest bardzo wydajny. Z tym, że bez pędzla jego nakładanie to masakra. Pędzlem za to czysta przyjemność. Używam go prawie codziennie przemiennie z opisywanym we wcześniejszym poście podkładem z Eveline. Z tym, że tutaj muszę uważać, bo podkład lubi uwidaczniać suche naskórki. Co jest jego sporą wadą. Dlatego też wcześniej lubię sobie zrobić maseczkę Lirene (opisywaną powyżej). W tedy nie ma większych problemów. Duża gama kolorów utrudnia wybór, bo często same nie wiemy, który będzie do nas pasował. Zły dobór grozi efektem maski. Jednak mnie się jakoś udało wybrnąć z sytuacji. Dla mnie plusem jest lekkość i sam fakt, że nie czuję go na twarzy. Cóż ciężko mi powiedzieć czy go polecam, bo to indywidualna sprawa, zwłaszcza przez wzgląd na konsystencję. Jednak przy dobrej promocji warto spróbować i przekonać się czy sprawdzi się dla nas.

image003

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.