W czasach światowego kryzysu, gdy nie jednemu przyszło borykać się z problemami, o których nigdy mu się nie śniło, inni najwyraźniej nie przejmują się, że i na nich czeka anorektyczna kieszeń. Zabawy, spotkania, premiery, które prowadzą do pijackich awantur, stają się codziennością wśród klasy „bogatszej”, bo przecież „od wódki rozum krótki”.
Drogi czytelniku, czytając ostatnie artykuły w codziennej prasie nie mogę darować sobie krytyki dotyczącej dzisiejszego świata. Coraz mocniej zarysowane różnice pomiędzy klasami społeczeństwa stają się coraz to bardziej widoczne.
We wczorajszej gazecie czytam, że jakaś pani X, wydała kolejny majątek na botox, który miał zwrócić uwagę na jej wygląd, a stał się kolejnym powodem do plotek i wielkiej sensacji. Pismaki z brukowców polując na „tanie” ploteczki, próbują oderwać ludzi od rzeczywistości. Tylko czy to ma sens? Czy człowiek, który bije się z myślami i zatraca w swym małym problemowym świecie, będzie przejmować się losami jakieś bogatej, blondyneczki, która w mediach zaistniała jako głupio-mądra różowa landrynka, która ma więcej silikonu niż IQ? Po co komu ploteczki, o kolejnych gwiazdeczkach, budujących sobie toaletę z widokiem na morze? Może wreszcie banda paparazzich przestanie ukazywać osoby medialne, jako rozwydrzone i rozpieszczone bachorki. Żadnego z tych redaktorów nie obchodzi Życie codzienne Polaka, który musi pracować niczym Robocop, bez perspektyw i bez szans na lepsze jutro. Nikt nigdy nie pomyślał o tym, że ich potencjalny czytelnik popada w agonię, która spowodowana jest brakiem wszelkich środków.
Nie jest to już czyś dziwny, że dzieci żebrzą na ulicy, bo brak pieniędzy, a później alkohol zniszczył mu dom rodzinny, ten który miał być ostoją. Co widzę w gazecie? Wielki rozwód państwa Y, którzy pokłócili się o swój wielki majątek. Jednak jeszcze żadna kolorowa prasa nie opisała, co dobrego uczynili państwo Y. Być może jedno z nich podczas niedzielnego spaceru wsparło żebrzące dziecko, a innym razem okoliczny dom dziecka. Nikt o tym nie napisał bo łatwiej jest wytykać błędy, krytykować niż dostrzegać w ludziach to co dobre. W końcu bez pożywienia nikt nie przeżyje, a skoro pożywką jest plotka, to trzeba ją połykać i wykwintnie kosztować…
Ci, którzy mają na to monopol, dbają o to i aby dostarczyć nam dawkę sensacji, ale to nie jest sensacją. Wystarczy spojrzeć i posłuchać ludzi. Nikt nigdy nie zastanowił się jednak głębiej, kto stoi za tą arkadią dziennikarzy, którzy upokarzając innych, zapominając o tym jak to jest być oplutym.
Podobne wpisy: