Powroty czasem bywają trudne, ale to nie dotyczyło ich… Było bardzo dobrze. Bardzo, bo ciężko stwierdzić inaczej w przypadku tak młodego wieku dziewczyny. Jej rodzice przyjęli to z dystansem, mama na wieść o nowym obiekcie uczuć powiedziała, że domyślała się tego, jednak nie było żadnego słowa krytyki. Zapewniła matkę o tym, że nie ma o co się martwić, że nie popełni żadnego głupstwa. Chłopak wydał się im porządny do tego był kolegą jej kuzyna więc zgodzili się na taki układ.
Sprawy stopniowo nabierały tempa, on zaczął przyjeżdżać, a to autobusem, a to mama go przywoziła. Nie było łatwo, ale dla ukochanej był gotowy poświęcić wiele. Kupował róże na znak swojej miłości i na nich się nie skończyło. Przyszły święta, Wigilia, Boże Narodzenie… Pogoda była prawdziwie zimowa. Wszystko ubrane w białą szatę. Postanowili umówić się na spotkanie jeszcze przed całym zamieszaniem. Tak więc się stało. Przyjechał do niej i wręczył jej prezent. Ona oniemiała. Były to srebrne kolczyki i łańcuszek z wisiorkiem. Przez pewien czas jeszcze to do niej nie docierało, zupełnie tak jakby to się nie stało. Dała mu prezent, po czym jeszcze posiedział wpatrując się w nią nieustanie i pojechał. Wtedy to dopiero do niej doszła myśl o drogim podarku. Zmieszana postanowiła do niego napisać i dostała szybką odpowiedź, w której napisał, że mimo krótkiej znajomości dał jej mały prezencik, ale przecież to nic wielkiego. A byli ze sobą raptem 2 miesiące…